Agroturystyka w ujęciu potocznym to wypoczynek w czynnym gospodarstwie rolnym. W ujęciu prawnym jednak agroturystyka ma swoje różne oblicza. W zakresie skali prowadzenia takiego przedsięwzięcia wypowiada się ustawa o PIT. Wynajem pięciu pokoi stanowi granicę dla funkcjonowania zwolnienia z podatku dochodowego. Kolejne ramy takiej działalności znajdziemy w ustawie o działalności gospodarczej. Ustawy tej nie stosuje się w przypadku wynajmowania przez „rolnika” pokoi, sprzedaży posiłków domowych i świadczenia w gospodarstwach rolnych innych usług związanych z pobytem turystów. Zatem możesz prowadzić agroturystykę nie będąc rolnikiem ale interpretowane to wtedy będzie jako działalność gospodarcza. To z kolei wiąże się z dodatkowymi kosztami (ZUS, podatki, księgowość), których poniesienie można odrobić zwiększoną skalą działalności. Tyle, że zwiększenie skali działalności zazwyczaj wynosi nasze przedsięwzięcie poza ramy agroturystyki. Czy nie lepiej od razu otworzyć pensjonat? To zapętlenie powoduje, że co do zasady skala działalności agroturystycznej jest mała. Trudno zatem się spodziewać aby agroturystyka jednostkowo generowała przychody, z których „można żyć” nie wspominając o inwestycjach bez których nie sposób rozwijać biznesu turystycznego. Czy w takim razie jest sens brać się za agroturystykę?
Jeżeli określone warunki zostaną spełnione…
Budowanie agroturystyki zupełnie od zera raczej nie ma uzasadnienia ekonomicznego. Innymi słowy lepiej założyć lokatę lub kupić mieszkania pod wynajem. Punktem wyjściowym powinno być będące już w posiadaniu gospodarstwo rolne, a przynajmniej uzbrojony grunt. Poza tym musimy sobie odpowiedzieć jak potencjalny turysta nas znajdzie. Czy będzie to Polak? A może przede wszystkim turysta z zagranicy? Odpowiedzi generują kolejne pytania ale tylko w ten sposób jesteśmy w stanie nakreślić kształt naszej usługi turystycznej. Jeżeli chcemy aby agroturystyka stała się naszym sposobem na życie musimy poświęcić się temu całkowicie. A dowody na to, że z agroturystyki „można żyć" są namacalne. Przykładem jest Żabi Raj.
…potencjał zostanie urzeczywistniony
Żabi Raj to gospodarstwo agroturystyczne w odległości 40km od Warszawy, nieopodal Serocka. Do dyspozycji gości jest osiem pokoi w dwóch budynkach wybudowanych w klimacie starej regionalnej architektury. Na dwunastu hektarach terenu znajduje się trzy hektarowy staw z plażą. Są to punkty główne, na których opiera się działalność gospodarstwa. Żabi Raj jest przykładem agroturystyki budowanej praktycznie od podstaw. Właściciele byli w posiadaniu gruntu wraz z akwenem wodnym pozostałym po żwirowni. Cała zabudowa powstała na podstawie specjalnie przygotowanego projektu autorskiego. Dzięki temu cała infrastruktura dopasowana jest do ruchu turystycznego. Niewątpliwie jest to rzadkość w obiektach agroturystycznych i jednocześnie wielka zaleta tego miejsca. Z jednej strony zapewnia komfort poruszania się i korzystania z całej infrastruktury, z drugiej umożliwia przyjęcie większej ilości gości. Dlaczego w tym przypadku agroturystyka „wypaliła”? Właściciele Żabiego Raju nie ustają w poszukiwaniu klienta i źródeł przychodu. Gospodarstwo jest obecne w aplikacjach specjalistycznych dla osób podróżujących po Europie oraz na internetowych serwisach turystycznych czyli Booking.com, TripAdvisor.com, Trivago.pl, Hotels.com, ebookers.ie. Poza noclegami i żywieniem, szczególnie w sezonie, ważnym elementem są atrakcje. Niewątpliwie największą z nich jest akwen wodny z plażą. Na niepogodę do dyspozycji mamy salę kominkową, ping pong, bilard, kącik zabaw dla dzieci. Do tego oczywiście Wi-Fi w pokojach gości. Ponadto bardzo duże znaczenie ma tu lokalizacja. To właśnie mieszkańcy Warszawy stanowią podstawową grupę klientów. Są to zarówno osoby prywatne jak i grupy zorganizowane. Gospodarstwo Żabi Raj można przyrównać do profesjonalnie prowadzonej firmy rodzinnej, w której wszyscy mają swoje określone role. Tak prowadzona agroturystyka ma szansę powodzenia na konkurencyjnym rynku turystycznym.
Comments (0)